Czy stosowanie technik nie zamieni dialogu w sztuczną, mechaniczną rozmowę? Czy ludzie nie pomyślą, że jestem dziwny, bo nagle mówię coś, czego do tej pory nie mówiłem? Czy w ogóle w słuchaniu warto stosować „techniki aktywnego słuchania”?

Dawno, dawno temu mój mąż wrócił ze szkolenia dotyczącego komunikacji. Zaraz po szkoleniu jechaliśmy do znajomych i w tramwaju zaczęliśmy się kłócić. Nasza gwałtowna wymiana zdań trwała już jakąś chwilę, atmosfera była na tyle napięta, że pasażer siedzący obok mnie właśnie postanowił zmienić miejsce. 😉 W pewnym momencie mój mąż nagle się wyprostował, nabrał całe płuca powietrza i zupełnie innym, spokojnym jak tafla Pacyfiku tonem powiedział: „Wyobrażam sobie, że jesteś rozgniewana. Czy chcesz o tym porozmawiać?

To zdanie zupełnie zbiło mnie z pantałyku. Po pierwsze dlatego, że było zupełnie nienaturalne, po drugie dlatego, że… właśnie rozmawialiśmy! 😉 Miałam do wyboru dwie opcje – albo jeszcze bardziej się wkurzyć, albo parsknąć śmiechem. Doskonale wiedziałam, że mówi coś, czego się nauczył na szkoleniu. Na tamten moment było to po prostu sztuczne.

Dziś bardzo często mówi do mnie: „Wyobrażam sobie, że jesteś rozgniewana. Czy chcesz o tym porozmawiać?” i piękne otwiera w ten sposób przestrzeń do rozmowy. Uważam też, że B. jest świetnym słuchaczem. Co robi? Stosuje dokładnie te same techniki aktywnego słuchania, których nauczył się na tamtym szkoleniu. Dlatego, że powtarzał je tak często, zarówno dla niego i dla mnie zaczęło to być naturalne (plus nie prostuje się i nie zmienia nagle tonu głosu 😉 ).

Ludzie często na szkoleniach zarzucają, że wszystkie te parafrazy, klaryfikacje, odzwierciedlenia, etc. brzmią bardzo sztucznie. Za tymi skargami kryje się obawa, że „techniki” zostaną wykryte, wręcz, że zostaną posądzeni o ich używanie. Obawiają się, że zostaną wyśmiani za nienaturalność lub że zmienią dialog w coś sztucznego, zwłaszcza w domu – że ich bliski będzie czuł się jak na kozetce u terapeuty.

Techniki aktywnego słuchania – czy warto?

Absolutnie warto! Ale z głową!

1. Trening

Z każdą nową umiejętności jest tak, że na początku wydaje się nienaturalna, nieco sztuczna. Pamiętam, jak zaczynałam jeździć na snowboardzie – uczyłam się podstawowych rzeczy i z ogromną zazdrością patrzyłam na wszystkich przystojnych chłopaków, którzy jeździli z takim luzem, jakby mieli deskę przyrośniętą do nóg (no dobrze-przyznam, że głównie patrzyłam na nich, bo był przystojni, potem dopiero na technikę 😉 Postanowiłam wtedy dużo ćwiczyć, żeby wyglądać tak cool, jak oni. Niestety, nawet po tym, jak opanowałam wszystkie elementy techniki, to nadal przez jakiś czas nie wyglądałam naturalnie. Nowa technika wymaga treningu, praktyki, znalezienia własnych słów, zaufania do siebie. A to wszystko przychodzi z czasem. Na początku może być trochę sztucznie.

Jeśli ktoś Wam zarzuci: ooo, byłeś na szkoleniu i teraz stosujesz te nowe techniki albo nie stosuj na mnie tych technik, mów do mnie normalnie! To pamiętajcie:

To, że chcecie być lepszymi rozmówcami, to powód do dumy, a nie wstydu!

Powiedz rozmówcy – Tak staram się wykorzystać to, czego się nauczyłem na szkoleniu, bo bardzo mi zależy na tym, żebyśmy się dogadali i spokojnie ćwicz dalej.

2. Poprawność

Niestety jest tak, że jeśli będziemy stosować techniki mechanicznie i błędnie to niczego dobrego nie zdziałają. Parafraza nie jest papugowaniem tego, co powiedział rozmówca, a „uhmm” mówimy wtedy, kiedy realnie nas coś interesuje, a nie zza komputera, udając, że słuchamy 😉

3. Ćwicz od razu, w prostych sytuacjach

Ludzie często przypominają sobie o tym, żeby np. parafrazować w oku cyklonu. Wtedy zarówno ty nie masz wszystkich zasobów, żeby zrobić to dobrze, jak i druga strona będzie miała większą predyspozycję do odebrania tego, jako manipulację

4. Bądź wytrwały

Nawet jeśli za pierwszym, drugim, dziesiątym razem ktoś uzna, że to, co mówisz jest nienaturalne, to za dwudziestym stanie się do dla Ciebie tak normalne, że inni nawet nie zauważą, że stosujesz jakąś technikę. Połowę czasu na sali szkoleniowej czy w gabinecie parafrazuję i nikt nie mówi, że to sztuczne.

Aktywne słuchanie to oczywiście znacznie więcej niż zestaw technik. Wynika z postawy,  z chęci zrozumienia, z empatii, autentycznej ciekawości – jeśli chcecie nad tym popracować, sięgnijcie do tego artykułu o tym, czym jest empatyczne słuchanie. Techniki aktywnego słuchania, to po prostu dobre praktyki, które zostały dokładnie opisana i są wykorzystywane … bo działają. Wykorzystywane właściwie pomagają pokazać, że to, co mówi druga osoba jest dla nas ważne oraz zorientować się, czy faktycznie rozumiemy to, co ktoś do nas mówi.

A ty? Stosujesz techniki aktywnego słuchania? Podziel się w komentarzach