Gdy byłam na drugim roku studiów pojechałam na wakacje do pracy w Wielkiej Brytanii. Wyjeżdżając miałam wrażenie, że mój angielski nie jest może perfekcyjny, ale na pewno sobie poradzę. Gdy wylądowałam okazało się, że …. prawie nic nie rozumiem 😉

Teraz piszę o tym lekko, ale wówczas było to dla mnie powodem ogromnego wstydu i częstego zakłopotania. Do tej pory pamiętam jedną z takich sytuacji. Właściciel hotelu, w którym pracowałam, John zaczął mi opowiadać coś o swojej ciotce. Jakiś czas śledziłam historię, po czym zupełnie się zgubiłam. Nie miałam odwagi, żeby mu o tym zakomunikować. Stałam naprzeciwko i uśmiechałam się, ale wewnątrz czułam przerażającą panikę. John skończył i popatrzył na mnie wyczekująco. W odpowiedzi na to nerwowo się zaśmiałam. John zmarszczył brwi i powiedział: Nie ma się z czego śmiać. Miesiąc spędziła w szpitalu. Po czym wyszedł.

Nadal nie wiem, czego konkretnie dotyczyła historia natomiast dokładnie pamiętam to uczucie zakłopotania i dezorientacji. Podejrzewam, że większość z Was doświadczała podobnych sytuacji, kiedy myśli krążą gorączkowo wokół: Co zrobić? Co powiedzieć?

Nadchodzi zakłopotanie

Zakłopotanie często pojawia się w sytuacjach nowych, kiedy coś nas zaskakuje, lub kiedy zależy nam na tym, by przed kimś dobrze wypaść.

Może nas złapać wszędzie: podczas trudnej rozmowy, prezentacji, zebrania czy rodzinnego przyjęcia, gdy ciocia zadaje nam niewygodne pytanie. Zakłopotanie to mieszanina dezorientacji, co do tego jak się zachować i zawstydzenia. Zawstydzenie wiąże się z koncentracją na obrazie własnej osoby w oczach innych i obawie, że obraz ten wypada negatywnie. Najczęstszą re­akcją człowieka na zakłopotanie jest chęć uniknięcia go. Ludzie, którzy czują się zakłopotani, zwykle starają się to ukrywać.

Dlaczego czego piszę o zakłopotaniu?

Dlatego, że zawsze bardzo się bałam, że ktoś mnie „zagnie” i nie będę wiedziała, co powiedzieć. Wyobrażałam sobie, że wówczas wszyscy będą się na mnie patrzeć, jak na wariatkę. Podobne obawy słyszę u uczestników szkoleń:

Co jeśli zdecyduję się porozmawiać z szefem i nie będę potrafił odpowiedzieć na jego pytania?

Co jeśli zdecyduję się zrobić prezentację, a ktoś z publiczności zapyta mnie o coś dziwnego?

Na szczęście okazuje się, że rozwiązanie jest bardzo proste.

Asertywna reakcja na własne zakłopotanie oznacza — prze­de wszystkim — wyrażenie go, a nie ucieczkę.

Asertywny człowiek uważa, że ma prawo do istnienia takim, jakim jest. Może być z siebie w jakiejś części niezadowolony, może dążyć do zmiany niektórych swoich za­chowań, ale nie kwestionuje swojego najgłębiej pojętego bycia „w porządku”, dlatego też nie kwestionuje siebie. Asertywne podejście zakłada się, że:

Za­kłopotanie jest naturalną reakcją człowieka w sytuacji, gdy nie jest pewny jak się zachować. Mam prawo do bycia zakłopota­nym.

Akceptacja swojego zakłopotania i zgoda na uczynienie tego stanu widocznym dla innych, zmniejsza zwykle od razu jego intensyw­ność. 

Jak zatem poradzić sobie z zakłopotaniem?

Po prostu NAZWAĆ 🙂

Wyrażaniu zakłopotania mogą pomóc Ci takie zdania:

  • Jestem zakłopotany tą sytuacją.
  • Nie wiem, co powiedzieć w tej sytuacji.
  • Mam kłopot ze znalezieniem właściwej odpowiedzi na twoje pytanie. Jest ono dla mnie kłopotliwe.
  • Czuję się niezbyt dobrze w tej sytuacji, gdyż nie wiem jak się zachować.

Następnym razem, kiedy poczujesz się zdezorientowany, zawstydzony, czy zakłopotany – nazwij to, powiedz, jak się czujesz.

Ostatnio prowadziłam szkolenie i jeden z uczestników zadał mi niewygodne, personalne pytanie, a ja automatycznie odpowiedziałam: To dla mnie trudne pytanie, potrzebuję się nad tym zastanowić. W tej chwili nie mam odpowiedzi.

Na co uczestnik odpowiedział: A to przepraszam.

Kiedyś taka sytuacja sporo by mnie kosztowała. Dziś wiem, że w każdej sytuacji mam prawo zadbać o siebie – nazwać co w tym momencie czuję, czego potrzebuję. Nawet jeśli jestem zakłopotana.

Jestem bardzo ciekawa, jakie Wy macie doświadczenia. Podzielcie się w komentarzach.