Procedura stopniowania reakcji autorstwa Pameli Butler, to dokładny opis czterech etapów, w których zmierzamy do zmiany niepożądanej sytuacji i wyra­żenia uczuć, które są w nas, w związku z tą sytuacją. Dzięki niej w asertywny sposób zakomunikujesz, co Ci się nie podoba, postawisz granicę oraz poinformujesz o tym, co zrobisz, jeśli ktoś nie zmieni swojego zachowania.

 

Słowo wstępu:

Wychodzę z założenia, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie i za realizację swoich potrzeb. Innymi słowy jeśli my o siebie nie zadbamy, nie będziemy za siebie decydować, to nikt inny za nas tego nie zrobi. Bo inni, czasem nawet w dobrych intencjach, mogą zdecydować o naszym życiu w taki sposób, który nam nie odpowiada.

W gabinetach terapeutycznych ląduje mnóstwo ludzi, którzy realizują cudze potrzeby i nie biorą odpowiedzialności za własne. Znany psychoterapeuta Alexander Lowen pisze nawet, że depresja jest ceną, jaką płacimy za to, że jesteśmy „zbyt grzeczni”, czyli nie stawiamy granic.

Po co o tym piszę? Dlatego, że wychodzę z założenia, że bierzemy również odpowiedzialność za swoje relacje. Nie jesteśmy na nie skazani. Nawet w relacjach z bliskimi, rodzicami, partnerami to my decydujemy o ich głębokości, częstotliwości, czy nawet czasem o wyjściu z kontaktu.

 

Dobra, to teraz przejdę do procedury 🙂

 

Etap pierwszy — udzielenie informacji

Gdy czyjeś zachowanie przeszkadza nam, drażni, złości itd., zwracamy mu uwagę na to zachowanie i prosimy, aby zachował się inaczej.

 

Posłużę się tutaj przykładem z życia zawodowego:

Wyobraź sobie, że pracujesz jako konsultant w banku. Każdego dnia odbierasz setki telefonów, głównie od klientów, którzy mają z czymś problem. Często w takich rozmowach jesteś atakowany personalnie np. nazywany idiotą bądź osobą niekompetentną, pojawiają się przekleństwa i krzyki. Wyobraź sobie, że właśnie rozmawiasz z klientem, który na Ciebie krzyczy i przeklina.

Pierwszy etap stosowania procedury to udzielenie informacji. Zatem mówisz spokojnie:

Pan mówi podniesionym głosem i przeklina. Proszę, aby pan przestał, bo utrudnia mi to zajęcie się Pana sprawą.

 

Uwaga: Na tym etapie informujesz drugą osobę o tym, co dzieje się z Tobą w związku z jej zachowaniem. Często ludzie przeszkadzają innym nie wiedząc o tym. Zwykle poinformowani o tym, że ich zachowanie nam przeszkadza, zmieniają je, gdyż nie chcą być nieprzyjemni. W tym punkcie wychodzimy z założenia, że każdy może się zagalopować lub nie wiedzieć, że komuś przeszkadza.

 

Etap drugi — wyrażanie uczuć

Jeżeli ktoś nie zmienia swego zachowania, mimo, że wie, że nam ono przeszkadza, dajemy wyraz swemu rozdrażnieniu. Po raz drugi naciskamy na zmianę zachowania, tym razem bardziej stanowczo.

 

W tej sytuacji możesz powiedzieć bardziej stanowczo:

Czuję się niekomfortowo, gdy Pan na mnie krzyczy. Proszę, aby pan przestał krzyczeć i używać obraźliwych określeń.

 

Uwaga: Jeżeli, mimo coraz intensywniej okazywa­nego niezadowolenia, osoba A nie zmienia zachowania, osoba B, aby uniknąć bezradności, musi skupić się na tym, co może uczynić dla zmiany własnej sytuacji — zatem przejść do etapu trzeciego.

 

Etap trzeci — przywołanie zaplecza

Jeżeli ktoś wie, że przeszkadza nam jego zachowanie i mimo wyrażenia przez nas gniewu kontynuuje je, informujemy go, co mamy zamiar uczynić, jeżeli nadal go nie zmieni.

 

Możesz powiedzieć:

Nie życzę sobie, żeby Pan na mnie krzyczał i mnie obrażał. Jeśli będzie Pan kontynuował, będę zmuszony zakończyć rozmowę.

 

Uwaga: Na tym etapie korzystasz z zaplecza. Zaplecze to coś, co możesz uczynić, aby przerwać niekorzystną dla Ciebie sytuację. Zaplecze stanowi rodzaj Twojego zabezpieczenia przed bezradnością. Różni się od groźby tym, że podstawowym celem jego używania nie jest ukaranie drugiej osoby, zemsta etc., ale obrona Twoich praw.

Podstawowym warunkiem, przy wprowadzaniu zaplecza jest to, że chcesz i możesz je wykorzystać. Jednym z najgorszych zapleczy, jakie słyszałam był komunikat wypowiedziany przez moją znajomą do męża, gdy kłócili podczas jazdy samochodem na autostradzie (powyżej 130 hm/h): Jeśli nie przestaniesz na mnie krzyczeć wysiądę z samochodu. W tej sytuacji albo zginiesz, albo nie zrealizujesz zaplecza.

W pracy możemy eskalować problem: przekazać sprawę do lidera, zgłosić do HR, podać kogoś do sądu etc. W sytuacjach interpersonalnych rzadko występuje zaplecze w postaci chronionych prawem przepisów. Najbardziej użytecznym zapleczem jest kontakt z drugą osobą. Jeżeli czyjeś zachowanie stanowczo mi przeszkadza mogę odmówić — w pew­nym zakresie lub w ogóle — kontaktu z tą osobą.

 

Mogę powiedzieć na przykład:

Jeżeli nadal będziesz na mnie krzyczała, nie będę z tobą rozmawiać.

Jeżeli nadal będziesz upijał się na przyjęciach, nie będę uczestniczyła z tobą w imprezach towarzyskich, gdyż nie mam ochoty być świadkiem twojego zachowania po pijanemu.

Uprzedzam cię, że sposób w jaki wyrażasz się o moim ojcu nie odpowiada mi do tego stopnia, że jestem zdecydowana przerwać spotkanie, o ile nie przestaniesz tego robić.

 

 

Etap czwarty — skorzystanie z zaplecza

Jeżeli sytuacja nie ulega zmianie, robimy to co zapowiedzieliśmy.

 

Jeżeli Pan w słuchawce nadal krzyczy i używa wyzwisk możesz powiedzieć:

Nie przestaje Pan na mnie krzyczeć, w związku z tym, zgodnie z tym co zapowiedziałem, rozłączam rozmowę.

 

I odkładasz słuchawkę. W większości firm, z którymi współpracowałam możliwość rozłączenia rozmowy jest częścią procedury radzenia sobie z takim klientem. Nikt nie będzie miał o to do pracownika pretensji.

Uwaga: W tym punkcie należy wykazać się żelazną konsekwencją. Jeśli coś zapowiemy i tego nie zrobimy nauczymy drugą stronę, że może robić, co chce.

 

Przy okazji tego kroku na szkoleniach często pojawia się obawa, że czasem jedynym zapleczem jest wyjście z relacji. W tym momencie wracam do tego, co napisałam na początku. Nawet w relacjach z bliskimi, rodzicami, partnerami to my decydujemy o ich głębokości, częstotliwości, czy nawet czasem o wyjściu z kontaktu.

 

Częstym błędem osób zagniewanych jest reagowanie zbyt intensywne, z pomijaniem stopni uwzględnionych w tej procedu­rze. Najczęściej wygląda to tak, że trzymamy swoją złość, aż w końcu wypalamy: Proszę na mnie nie krzyczeć, jak pan nie przestanie krzyczeć to się rozłączę. Czyli od razu przechodzimy do punktu numer 3 🙂

Nagły nacisk na zmianę zachowania partnera powoduje często, że reaguje on odruchem oporu, przez co konfliktowa sytuacja zaostrza się, a nie rozwiązuje.

Nadmierna intensywność reagowania rodzi się między in­nymi z poczucia bezsilności, z przewidywania, że normalna interwencja pewnie nic nie da, i że trzeba sięgnąć od razu po najsilniejsze środki.

Procedura stopniowania reakcji dostarcza konkretnego wzoru zachowań, ale pokazuje też, że niezależnie od zachowania drugiej strony człowiek jest w stanie poradzić sobie z trudną sytuacją, nie tracąc szacunku dla siebie.

 

Czekam na Wasze komentarze.

Być może pojawiły Ci się jakiej pytania odnośnie procedury – jeśli tak, to chętnie na nie odpowiem.

Uważasz, że ten wpis przyda się innym? Udostępnij go na FB! 🙂